W niedzielny poranek policjanci z Wydziału Patrolowo-Interwencyjnego z Włocławka uratowali dwie osoby z pożaru w bloku. Funkcjonariusze ewakuowali kompletnie pijaną parę, ugasili ogień i przewietrzyli mieszkanie. Kobiecie i mężczyźnie nic się nie stało, natomiast policjant trafił do szpitala. Odpowiedzialni za to zdarzenie będą teraz ponosić konsekwencje naruszenia przepisów przeciwpożarowych.
W niedzielę (12. 01. 2020) nad ranem oficer dyżurny włocławskiej komendy policji otrzymał zgłoszenie o pożarze w jednym z mieszkań w bloku na osiedlu Południe. Patrol w składzie st. sierż. Tomasz Mańkowski oraz st. post. Michał Kosior niezwłocznie udali się na ul. Skarżyńskiego pod wskazany adres. Funkcjonariusze dotarli jako pierwsi z zaalarmowanych służb. Mieszkanie objęte pożarem znajdowało się na 3 piętrze i jedynym możliwym wejściem była droga przez zadymioną klatkę schodową.
Po wielokrotnym uderzaniu i dzwonieniu, drzwi otworzyła zaspana i zaskoczona widokiem policjantów kobieta. Mieszkanie było bardzo zadymione, a z kuchni wydobywał się ogień.
Mundurowi wiedzieli, że trzeba działać szybko, bowiem ogień może rozprzestrzenić się na inne pomieszczenia. Bez wahania wbiegli do środka w poszukiwaniu innych osób, które trzeba było jak najszybciej ewakuować. Podczas gdy jeden z nich wyprowadzał na zewnątrz 64-letniego mężczyznę śpiącego w pokoju, drugi zlokalizował źródło ognia, które po chwili ugasił. Następnie funkcjonariusze otworzyli wszystkie okna i przewietrzyli mieszkanie.
Przybyła na miejsce załoga straży pożarnej wykonała niezbędne czynności i stwierdziła, że zagrożenie dla życia i zdrowia ludzkiego minęło, w związku z czym lokatorzy mogą wrócić do środka.
Funkcjonariusze ustalili, że kobieta wstawiła wodę na kuchence gazowej i w oczekiwaniu na jej zagotowanie, zasnęła. Tymczasem, gdy woda już wyparowała, pojawił się ogień, który zaczął się szybko rozprzestrzeniać.
Policjanci wylegitymowali ewakuowaną parę i poddali ją badaniu na zawartość alkoholu. Jak się okazało 65-letnia kobieta miała ponad 3 promile alkoholu w organizmie, a jej 64-letni przyjaciel ponad 2,5 promila.
Mężczyzną zaopiekowała się jego rodzina, natomiast lokatorka mieszkania, w którym doszło do pożaru, trzeźwiała w policyjnej celi.
Osobom ewakuowanym z zadymionego mieszkania nic się nie stało, natomiast jeden z ratujących ich funkcjonariuszy wymagał pomocy lekarskiej i został przewieziony karetką do szpitala. Na szczęście nie doznał poważnych obrażeń i nie wymagał hospitalizacji, „dochodzi” do zdrowia w domu.
Policjanci prowadzą czynności wyjaśniające w związku z naruszeniem przepisów przeciwpożarowych. Wykroczenie to podlega karze aresztu, grzywny albo karze nagany.