Badania laboratoryjne potwierdziły zakażenie koronawirusem u dalszych 1002 osób – podało w sobotę Ministerstwo Zdrowia. To najwyższa odnotowana dotąd liczba nowych przypadków. Resort przekazał też, że zmarło kolejne 12 osób.
Od wykrycia pierwszego przypadku koronawirusa w Polsce, czyli od 4 marca, badania laboratoryjne potwierdziły dotąd zakażenie u 78 tys. 330 osób, z których 2282 zmarły.
W piątek resort informował o 757 przypadkach, w czwartek o 837, w środę o 600, we wtorek o 605 nowych przypadkach, a w poniedziałek o 377.
Nowe przypadki, o których poinformowano w sobotę, dotyczą osób z województw: małopolskiego (149), lubelskiego (122), pomorskiego (96), wielkopolskiego (94), mazowieckiego (88), dolnośląskiego (83), podkarpackiego (69), śląskiego (64), łódzkiego (61), kujawsko-pomorskiego (35), opolskiego (35), zachodniopomorskiego (31), podlaskiego (24), warmińsko-mazurskiego (22), świętokrzyskiego (21) i lubuskiego (8).
MZ podało również, że zmarło kolejne 12 osób w wieku od 46 do 92 lat. Do zgonów doszło m.in. w Poznaniu, Warszawie, Grudziądzu, Lublinie i Gdańsku. Resort przekazał, że większość zmarłych miała choroby współistniejące. (PAP)
Rzecznik MZ: wysoka liczba zakażeń to efekt powrotu ludzi do codziennego życia
Wyniki, które teraz obserwujemy, to jest efekt powrotu ludzi do normalnego, codziennego życia; nie mamy obecnie dużych ognisk zakażeń – powiedział w sobotę PAP rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz, komentując najwyższy dzienny bilans koronawirusa w Polsce.
Ostatniej doby badania laboratoryjne potwierdziły zakażenie koronawirusem u 1002 osób. To najwyższa odnotowana dotąd liczba nowych przypadków. Ministerstwo Zdrowia podało też, że zmarło 12 kolejnych osób. Łączna liczba zakażonych wzrosła tym samym do 78 330; 2282 osób zmarło.
Rzecznik resortu zdrowia, komentując najnowszy bilans przypadków, powiedział, że w kraju nie ma obecnie dużych ognisk zakażeń, a sobotnie dane są efektem powrotu ludzi do normalnego trybu życia.
“Nie mamy obecnie dużych ognisk. Wyniki, które teraz obserwujemy, to jest efekt powrotu ludzi do normalnego, codziennego życia, powrotu do pracy. To jest to, co obserwujemy codziennie na naszych ulicach – więcej ludzi, więcej kontaktów” – powiedział Andrusiewicz.
Jego zdaniem na obecny bilans zakażeń nie ma wpływu powrót dzieci do szkół.(PAP)